Zapraszamy do lektury naszego subiektywnego przeglądu artykułów, które ukazały się w ostatnich dniach. Mamy nadzieję, że będą one dla Was interesujące, zaskakujące lub też budzące dyskusję i zachęcające do polemiki.
Nie chodzi o to, aby się z prezentowanymi głosami zawsze zgadzać, a raczej o to, żeby mieć świadomość jak obecną rzeczywistość widzą inni. Po prostu warto wiedzieć więcej.
#Krzyżowa_czyta #Krzyżowa_poleca
(…) W polskiej polityce pytanie o to, w jaki sposób należy zerwać z przeszłością zazwyczaj wygrywa z pytaniem o to, w jaki sposób możliwe jest budowanie przy pomocy dostępnych materiałów. W naszym kraju wciąż popularne jest mówienie o tym, że w polityce trzeba zacząć „od nowa”, zmienić system, stworzyć nowe państwo, a może wymienić istniejące partie – tak jakby rzeczywistość dało się przekształcić przy pomocy gromkiego zawołania. W mniejszym stopniu zastanawiamy się nad tym, co to znaczy, że państwo istnieje w materii i w czasie. A jednak przeszłości nie da się wymazać, tylko trzeba sobie z nią radzić, PiS ani PO nie schodzą dobrowolnie ze sceny, a wczorajsze problemy dają o sobie znać z nową intensywnością – wystarczy wspomnieć o tym, że 85 procent pielęgniarek i pielęgniarzy w Polsce ma więcej niż 40 lat, przy czym 15 procent jest w wieku emerytalnym.
(…) Ustaliliśmy priorytety: szkoły, opieka nad dziećmi, rozwój gospodarczy – powiedziała obecnie największą liczbę zachorowań. – Ale bary? Kto by się przejmował. Zamknięte przestrzenie, takie właśnie jak bary, gdzie ludzie tłoczą się wokół siebie, nie noszą maseczek, głośno rozmawiają i niekoniecznie są trzeźwi – to idealne miejsca by młodzi ludzie mogli się intensywnie zarażać. W USA potwierdzono jak dotąd ponad 2,8 mln przypadków zachorowań, a Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) szacuje, że rzeczywista liczba może być ponad dziesięciokrotnie wyższa. Lekarze dopiero teraz zaczynają zdawać sobie sprawę, że wciąż nieznany odsetek pacjentów będzie miał przedłużające się, a być może nawet stałe problemy zdrowotne. W USA zmarło ponad 130 tys. osób.
(…) Młodzieżowa rewolta, która w 1968 roku ogarnęła cały świat zachodni (oraz, acz z innych powodów, także Polskę, Czechosłowację i Jugosławię), miała w Niemczech Zachodnich szczególny charakter. W ćwierć wieku po powstaniu w Getcie warszawskim młodzi Niemcy jęli żądać od pokolenia swoich ojców rachunku sumienia za II wojnę światową, i za zbrodnie przez to pokolenie popełnione. Także i poza granicami Niemiec. Trochę pod wpływem groźby zagłady, jaka zawisła była nad Izraelem w maju 1967 roku, a która zakończyła się spektakularnym zwycięstwem żydowskiego państwa w Wojnie Sześciodniowej. Częściowo pod wpływem niemieckich rozliczeń, powróciła do publicznej debaty kwestia Zagłady Żydów, wcześniej marginalizowana jako jeden tylko, i nie najważniejszy aspekt wojny. W efekcie tych procesów dokonane podczas II wojny niemieckie ludobójstwo Żydów stało się w kulturze zachodniej synonimem zła absolutnego i nadal, w pół wieku później, taką rolę pełni.
(…) Wielu publicystów komentuje zawirowania wokół nieodbytej jak na razie debaty jeden na jeden między Andrzejem Dudą i Rafałem Trzaskowskim. Andrzej Gajcy stawia w Onecie słuszny wniosek, że niechęć obydwu kandydatów do swobodnej debaty wynika z tego, że polska polityka stała się podzielona i zamknięta jak bańki na Facebooku. Niewątpliwie przed kolejnymi wyborami w naszym kraju debatuje się – choć raczej tego czasownika należałoby użyć w cudzysłowie – jedynie na własnym, bezpiecznym gruncie. Kandydaci przemawiają głównie do zwolenników, swoich telewizji, portali i rozgłośni. Nie wierzą, że przekonają stronę przeciwną. Z dziennikarzami, którzy mogliby zadawać trudne pytania, nie rozmawiają w ogóle. Albo wręcz, jak często dzieje się to dzisiaj w relacjach prywatnych, blokują wszelkie próby kontaktu.
(…) Jestem pewna, że gdyby politycy mieli pracować w towarzystwie małych dzieci, w niedużym mieszkaniu, przy stole kuchennym, bez niani, przedszkola, szkoły, a po godzinach zamieniać się w szkolnego nauczyciela od wszystkiego, może zauważyliby wreszcie rzecz niby oczywistą – jak ważna i potrzebna jest praca opiekuńcza oraz dobrze zorganizowana edukacja. Tymczasem edukacja to jeden z tych sektorów, który wskutek epidemii oberwie najbardziej. Gdy gminy szukają wymuszonych m.in. przez koronawirusa oszczędności, niektóre rubryki w budżecie dziwnie szybko rzucają się w oczy. Ot, choćby dodatki dla nauczycielek czy wyrównujące szanse dodatkowe zajęcie opłacane ze wspólnych pieniędzy.
Przegląd został przygotowany przez pracowników Akademii Europejskiej Fundacji „Krzyżowa”.