13 czerwca w Krzyżowej odbyło się spotkanie z prof. dr. hab. Krzysztofem Ruchniewiczem, autorem książki „Krzyżowa ponownie (od)czytana”. Rozmowę moderował dr Robert Żurek, dyrektor Akademii Europejskiej Fundacji "Krzyżowa".
Podczas spotkania prof. Ruchniewicz podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi wielu warstw, jakie składają się na wyjątkową historię Krzyżowej. Od II połowy XIX wieku, kiedy majątek zakupił feldmarszałek Helmuth von Moltke, będący nie tylko twórcą militarnej potęgi Prus, ale również człowiekiem o dużej sympatii wobec Polaków. Przez lata rządów hitlerowskich, kiedy w majątku w Krzyżowej zbierała się grupa niemieckich opozycjonistów, spośród których wielu swój sprzeciw wobec brunatnej dyktaturze przypłaciło życiem. Po najnowszą historię Krzyżowej, kiedy, już po upadku komunizmu, stała się ona siedzibą "jednej z najciekawszych inicjatyw obywatelskich w III RP" - Fundacji "Krzyżowa" dla Porozumienia Europejskiego.
Publikację „Krzyżowa ponownie (od)czytana” można kupić w Fundacji (Recepcja).
Tekst dr. Tomasza Skoniecznego z Akademii Europejskiej Fundacji "Krzyżowa" o książce prof. Krzysztofa Ruchniewicza "Krzyżowa ponownie (od)czytana”, opublikowany w Gazecie Wrocławskiej (27-28 maja 2017)
Krzyżowa. W sensie demograficznym i geograficznym jest to niewielka wieś na Dolnym Śląsku, skryta w cieniu góry Ślęży. Ze względu na oddalenie od większych ośrodków handlowych, przemysłowych czy politycznych, brak złóż surowców, czy nawet walorów klimatycznych, pozwalających na wpisanie jej na listę pomniejszych atrakcji turystycznych, nie ma żadnego uzasadnienia dla znaczenia, jakie można jej przypisać w dziejach Europy. Jego należy bowiem dopatrywać się w ludziach, którzy byli z Krzyżową związani.
W Krzyżowej skupia się bowiem historia trzech generacji: pruskiego feldmarszałka, który walnie przyczynił się do zjednoczenia Niemiec pod berłem Hohenzollernów; spokrewnionego z nim młodego prawnika, który swój sprzeciw wobec nazizmu przypłacił życiem; oraz chrześcijańskich inteligentów, głównie z Polski i Niemiec (wówczas jeszcze podzielonych), którzy, jeszcze przed upadkiem bloku komunistycznego, mieli marzenie, aby na terenie niszczejącego PGR-u powstało międzynarodowe miejsce spotkań młodzieży. Marzenie, pod które kamień węgielny położył symboliczny gest pojednania pierwszego niekomunistycznego premiera Polski z kanclerzem RFN, podczas historycznej już Mszy Pojednania w 1989 r.
Przesłanek za powyższym rozumieniem Krzyżowej doszukiwać można się w najnowszej książce prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Zbiór rozważań i impresji jego autorstwa, o znamiennym tytule – „Krzyżowa ponownie (od)czytana” (wyd. Atut, Wrocław 2017) – jest bowiem nie tylko efektem pracy historyka, niemcoznawcy, co przede wszystkim wyrazem osobistej fascynacji autora nie tyle miejscem, ile ludźmi je tworzącymi.
Swój emocjonalny stosunek do Krzyżowej Ruchniewicz wyraźnie podkreśla już we wstępie, kiedy w pierwszym zdaniu wyznaje „Krzyżowa nadal mnie fascynuje”. Znamienne jest owe „nadal”. Przez wiele lat Krzysztof Ruchniewicz powiązany był z Fundacją „Krzyżowa”, czy to zasiadając przez dwanaście lat w jej gremiach, czy też wspierając merytorycznie realizowane przez nią projekty. Z treści jednego z bardziej osobistych tekstów omawianej książki („»Chrześcijanin w społeczeństwie«. Konferencja w klubie”) dowiadujemy się jednak, iż już jako młody student historii Ruchniewicz uczestniczył w spotkaniu (w dniach 2-4 VI 1989 r.), które w sposób bezpośredni przyczyniło się do powstania Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego. Tym samym owa nadal trwająca fascynacja, do której przyznaje się Ruchniewicz, nabiera wymiaru ćwierćwiecza.
Nie bez znaczenia dla zrozumienia stosunku autora książki do Krzyżowej jest także fakt, iż posłowie do niej napisała dr Annemarie Franke – wieloletnia kierowniczka Miejsca Pamięci w Krzyżowej, która, za namową Krzysztofa Ruchniewicza i pod jego osobistą opieką podjęła się napisania dysertacji doktorskiej o powojennych dziejach Krzyżowej. Na tym jednak nie koniec. Ruchniewicz nie tylko bowiem książkę dedykuje swym „pierwszym przewodnikom po Krzyżowej” (Esther-Marie Ullmann Goertz, śp. Karolowi Joncy, Klausowi Matußkowi i Andreasowi Schreckowi), ale także zaznacza, iż podczas jej pisania, czy też redagowania dawniejszych tekstów, na nowo porządkuje swoje myślenie o tym miejscu. I tu przywołać należy tytuł książki – te ponowne (od)czytanie obrazuje stosunek samego autora, nie tylko jako badacza, do pewnego fenomenu, jakim jest Krzyżowa.
Podkreślić należy tym samym, iż do czynienia mamy z pozycją, która nie jest wyłącznie dziełem historyka, niekwestionowanego znawcy problematyki, ale która mówi także o tym, co zdaje się być najważniejsze w nowej Krzyżowej – tej powstałej po 1989 r. – że jest to miejsce, które nie tylko zaistniało dzięki ludziom, których połączy poszanowanie dla fundamentalnych wartości, ale również, że wokół niego skupiają się pasjonaci, głęboko przekonani o sensowności kultywowania jego dziedzictwa.
Sama książka, stanowi zbiór esejów historycznych oraz impresji, nie zaś artykułów stricte naukowych, co wpływa wyłącznie na jej korzyść. Do czynienia mamy bowiem z tekstami przystępnymi, których odbiorcą nie będzie jedynie wąskie grono akademików. Nie są to teksty przełomowe, w sensie rozwoju badań historycznych, lecz przecież nie takie miały być. Ten element działalności zawodowej Ruchniewicz realizuje w innych miejscach. Tu dostajemy teksty przede wszystkim przemyślane, będące rozważaniami nad wybranymi aspektami dziejów Krzyżowej. Otrzymaliśmy zatem pozycję, której lektura daje dobre wyobrażenie o historii Krzyżowej von Moltków, o niemieckiej opozycji antyhitlerowskiej (tu na uwagę zasługują: „»Wielka koalicja niemieckiego ruchu oporu«. Krąg z Krzyżowej” oraz „»Ich społeczeństwo było przeciw nim«. Polska i Polacy wobec niemieckiej opozycji antyhitlerowskiej”, które wpisują się w potrzebę wypełnienia luki obecnej w polskiej publicystyce na temat postawy samych Niemców wobec rządów Hitlera), oraz wyjątkowo cenne, bo niepozbawione osobistych akcentów, relacje o okolicznościach powstania Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego. Na koniec zaś autor przedstawił rysy biograficzne kilku zmarłych już ojców (współ)założycieli Fundacji.
Książka Ruchniewicza jest tym samym swego rodzaju przewodnikiem po trzech warstwach historii Krzyżowej – od tej XIX-wiecznej, zanurzonej w (nie)prowincjonalnym życiu emerytowanego feldmarszałka, przez tę doby brunatnego totalitaryzmu, kiedy to Krzyżowa stała się swego rodzaju enklawą, skupiając ludzi, którzy nie mogli pogodzić się z sytuacją panującą nie tylko w ich kraju, ale i Europie, po tę najnowszą, kiedy upadek bloku wschodniego pozwolił na spełnienie życzenia chrześcijańskich inteligentów, o powstaniu miejsca międzynarodowego dialogu.
W kontekście rynku wydawniczego jest to pozycja niewątpliwie potrzebna, brak bowiem jej odpowiednika – szczególnie na rynku polskim. Na tle współczesnego krajobrazu intelektualnego jest zaś pozycją tym bardziej pożądaną. Brak bowiem książek przemyślanych, pisanych nie tylko ze znawstwem tematu, z erudycyjną swadą, co z subtelną życzliwością, wynikającą z osobistego zaangażowania.
Pisząc o Krzyżowej nie sposób nie wspomnieć o obecnej kondycji Fundacji, która jest depozytariuszem nie tylko dziedzictwa antyhitlerowskich opozycjonistów z tzw. Kręgu z Krzyżowej, ale także idei przyświecającej założycielom Fundacji. Ruchniewicz zwraca uwagę, iż naturalnym w dziejach instytucji jest tworzenie własnych, niekiedy wymuszonych kompromisami, dróg rozwoju. Wydaje się jednak, iż dopóki wokół Krzyżowej skupiać będą się ludzie, którzy chociaż nie są już z nią związani zawodowo, to nadal pozostają emocjonalnie, Fundacja ma szansę na dalszy rozwój. Biorąc zaś pod uwagę, iż jej pracownicy już w tym roku zapraszani byli do wygłoszenia wykładów na wrocławskim Papieskim Wydziale Teologicznym, zaś do realizowanych przez Fundację projektów włączyli się jezuici, sądzić można, że Krzyżowa nie zapomniała o swych korzeniach.
Na zakończenie dodać należy jedynie, iż nie miał racji Ruchniewicz pisząc, iż Krzyżowa jest niewielką wsią na Dolnym Śląsku, skrytą w cieniu góry Ślęży – co zostało też zapożyczone na potrzeby wprowadzenia do niniejszego tekstu. Biorąc pod uwagę zainteresowanie, jakim się cieszy owa wieś, sądzić należy, iż – w sferze intelektualnej, a może także i aksjologicznej – to ona przesłania Ślężę (nieodmiennie fascynującą przede wszystkim wrocławskich mediewistów).
Tomasz Skonieczny