Każdy z nas doświadczył kiedyś takiej sytuacji: zadajemy sobie trud, staramy się stworzyć jak najwyższą jakość, ale adresaci naszych działań jakby tego nie dostrzegali. Wystarczy jednak jeden błąd, by każdy go zauważył, a potem wypunktował, podważając wcześniejsze osiągnięcia.
Ten mechanizm występuje zarówno w naszych relacjach międzyludzkich i zawodowych, jak i w sferze publicznej czy politycznej. Zwracam na to uwagę, ponieważ odnoszę wrażenie, że w podobny sposób postrzegane są relacje polsko-niemieckie. Ożywiamy się, gdy dzieje się w nich coś niedobrego, natomiast przestaliśmy zwracać uwagę na to, że wciąż na naszych oczach dokonuje się „cud pojednania” (Władysław Bartoszewski).
Klaus Zernack, nieżyjący już niemiecki historyk, który w ogromnym stopniu przyczynił się do zmiany podejścia niemieckiej historiografii do Polski i relacji polsko-niemieckich, powtarzał, że trudno znaleźć w historii narodów Europy tak wielkie wyobcowanie, jakie było udziałem Polaków i Niemców po II wojnie światowej. Trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić skalę wrogości, bólu, strachu, pogardy i nienawiści, które dzieliły naszych przodków jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Ani jedni, ani drudzy nie wierzyli, że Polacy i Niemcy będą kiedyś mogli być dobrymi sąsiadami, partnerami, przyjaciółmi.
Trzeba przy tym pamiętać, że wrogość między Polakami i Niemcami nie brała się z jakichś przypadkowych, sąsiedzkich utarczek. Ona zrodziła się z przekonania, że ta druga nacja jest fundamentalną przeszkodą na drodze do własnych, narodowych interesów. Niemcy wierzyli w to, że mogą być naprawdę wielkim narodem tylko wtedy, kiedy zniszczą Polskę. Polacy byli przekonani, że mogą cieszyć się narodową wolnością tylko wtedy, kiedy runą Niemcy. Takie postawy dominowały i zatruwały wzajemne relacje od połowy XIX wieku. Ich najstraszniejszym, ale bynajmniej nie jedynym przejawem, były zbrodnie nazistowskie wobec Polaków w latach drugiej wojny światowej.
Dopiero w latach 60-tych pojawiły się pierwsze oznaki zmiany myślenia. Pionierzy pojednania zaczęli szukać dróg przezwyciężenia „fatalizmu wrogości” (Stanisław Stomma) i uruchomili bardzo trudny, mozolny i długotrwały proces zbliżenia, którego ważnym etapem była Msza Pojednania w Krzyżowej, w listopadzie 1989 r.
Patrząc na rozwój relacji polsko-niemieckich na przestrzeni ostatnich dwustu lat, trzeba stwierdzić, że w ostatnich kilku dekadach wydarzyło się w nich coś niezwykłego. Większość Polaków i Niemców uwierzyła w realną możliwość przezwyciężenia owego fatalizmu. Zrozumiała, że jedni i drudzy osiągną sukces nie zwalczając się wzajemnie, lecz solidarnie współdziałając. Zmieniło się myślenie o tym drugim, o relacjach z nim, ale i o sobie. Przemianie uległa tożsamość, której istotną częścią była wcześniej polono- czy też germanofobia. Udało się zatem dokonać rzeczy bardzo trudnej, historycznej, która zmieniła Polskę, Niemcy i Europę, ponieważ bez polsko-niemieckiego pojednania integracja Europy nie byłaby możliwa.
W czerwcu 2021 r. będziemy obchodzić trzydziestą rocznicę podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie, dokumentu o przełomowym znaczeniu dla dalszego rozwoju wzajemnych relacji. Zapewne oba rządy i liczne instytucje zorganizują rocznicowe uroczystości, politycy i świadkowie czasu będą wskazywać na kluczową rolę traktatu, badacze analizować stan jego realizacji. Ale czy my naprawdę doceniamy ten dokument? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak długa i trudna droga do niego prowadziła, i jak wiele stało się później dzięki niemu możliwe? Czy potrafimy autentycznie cieszyć się z tego, jak rozwinęło się polsko-niemieckie sąsiedztwo?
Oczywiście polsko-niemieckie relacje nie są sielankowe. Zdarzają się problemy, napięcia, konflikty, w ostatnich latach znów częstsze i sięgające głębiej niż jeszcze jakiś czas temu. Przedstawiciele polskiego obozu rządowego i prorządowych mediów w nieuczciwy i nieodpowiedzialny sposób przywołują stary stereotyp niemieckiego wroga, by zarządzać społecznymi emocjami. Niemieccy politycy z uporem godnym lepszej sprawy realizują egoistyczny projekt Nord Stream, osłabiający wzajemne zaufanie. Ale – i tu wracam do myśli z początku tego tekstu – czy chcemy postrzegać nasze wzajemne relacje głównie przez pryzmat błędów, zmarnowanych szans i konfliktów? Czy raczej potrafimy dostrzec ogromne dobro, które powstało i wciąż powstaje w wyniku polsko-niemieckiej współpracy?
Gdyby ktoś miał z tym kłopot, zapraszamy do Krzyżowej – na razie wirtualnie (zachęcamy do odwiedzenia naszej strony internetowej, mediów społecznościowych, czytania newslettera), a potem realnie. Zobaczą tu Państwo owoce traktatu, efekty procesu pojednania: opartą na szacunku i zaufaniu współpracę, wspólne projekty, tworzenie nowej Europy, opartej o wartości, które nas łączą – obywatelskość, szacunek, solidarność, gotowość do dialogu i współpracy, odpowiedzialność za wspólną przyszłość.
W tym roku dodatkowo zapraszamy Państwa na szereg wydarzeń, które organizujemy, by uczcić i docenić traktat sprzed 30 lat oraz na nowo przywołać jego ducha. Świętujmy wspólnie i cieszmy się z tego, co udało się osiągnąć!
dr hab. Robert Żurek
Dyrektor Zarządzający, Członek Zarządu
Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego